Minął tydzień odkąd wprowadziłam się do mojego starego domu. Po za wyglądem mojego pokoju nic przez ten czas się nie zmieniło.
Ściany pokryte były czerwoną i szarą farbą, w rogu pomieszczenia znajdowało się czarne łóżko przykryte bordową pościelą. W drugim końcu pokoju stała ogromna czarna szafa zajmująca całą ścianę. Na środku pomieszczenia znajduje się szklana ława, a przy niej dwa czarne, okrągłe, skórzane fotele. Z pokoju można wyjść na dużych rozmiarów balkon, którego jeszcze nie urządziłam i w najbliższym czasie nie zamierzałam tego robić.
Ostatnio rozmawiałam z ciocią na temat mojej edukacji. Rok temu zakończyłam naukę zdając egzamin dojrzałości, który nie poszedł mi najlepiej przez to, że w szkole byłam tylko gościem ze względu na mój styl życia, gdyby nie moja mama szkołę rzuciłabym znacznie wcześniej, ale namówiła mnie, abym chociaż ukończyła szkołę średnią. Isabella nalegała abym poszła na studia, ale z takimi wynikami uznałam, że składanie papierów gdziekolwiek jest tylko stratą czasu. Zresztą szkoła nie była mi potrzebna, na koncie miałam odłożoną kupę forsy, która bez problemu starczyłaby mi do końca życia nawet gdybym nie pracowała, ale ciotka nie mogła o tym wiedzieć, jak miałabym jej wyjaśnić, że w wieku dziewiętnastu lat mam kilka kont w bankach, a łączna kwota pieniędzy, która się na nich znajduje to kilka milionów dolarów. Zresztą dla takich pieniędzy ludzie są w stanie zrobić wszystko. Ja też zrobiłam dla nich wiele. Łamałam prawo na każdym kroku, mimo iż moja kartoteka nie była zbyt bogata. Nigdy nic mi nie udowodniono, owszem były podejrzenia, czasem nawet poważne, ale zawsze znalazł się jakiś sposób na wykręcenie się wymiarowi sprawiedliwości. Łapówki, szantaże, groźby, pobicia, zawsze któraś z wymienionych metod działania sprawiała, że policja lub prokuratura przymykała oczy na wiele rzeczy.
- Nicole! - usłyszałam z dołu krzyk mojej ciotki. Zbiegłam po schodach nie wiedząc jaki widok mogę zastać, ale okazało się, że nie było to nic strasznego. Isabella zdawała się być przerażona widokiem mężczyzny stojącego w progu domu, zawsze przerażali ją ludzie którzy mieli na swoi ciele choćby jeden tatuaż. ja natomiast byłam wściekła. - Znasz tego mężczyznę?
- Tak jakby. - odpowiedziałam nie ukrywając niechęci w swoim głosie. Spojrzałam wymownie na ciotkę, aby ta zostawiła nas samych. - Co ty tu do cholery robisz? - zapytałam z furią gdy tylko ciotka oddaliła się do salonu.
- Odwiedzam przyjaciółkę. - wyznał z uśmiechem na ustach. Wypchnęłam chłopaka za drzwi sama również opuszczając dom. Nie ciachałam aby Isabella podsłuchała tą rozmowę.